To nie danie, a składnik, jakże niezbędny np, do ruskich pierogów. Potrzebny zarówno do farszu, jak i okrasy. Zresztą taka słonina, to również świetny dodatek do sadzonego jajka, a pokrojona cieniuteńko podana na chlebie z plasterkiem cebuli, skropiona octem, to szybka kresowa zagrycha do "kielicha".Tę ostatnią wersję często serwował podczas naszych wyjazdów do Wilna mój Wujek, kiedy ucztowali sobie z moim Tatusiem w ogrodzie :) Wujka nie ma już dawno, Tatuś też odszedł do lepszego świata nie tak dawno, a przepis pozostał. Ot takie życie.
Składniki:
700 g grubej miękkiej słoniny (
we Wrocławiu można taką kupić na hali targowej, ostatnio nawet w Stodole )
5-6 ząbków czosnku
3-4 łyżki soli morskiej
5-6 łyżek suszonego
otartego majeranku
2 łyżeczki suszonego cząbru
2 łyżki słodkiej
papryki
kilkanaście płatków
chili

Sposób przygotowania:
ps. jeśli wydłużymy jeszcze czas peklowania polecam słoninę wyjąć po 2 tygodniach z worka i umieścić w lnianej ściereczce.
uwielbiam, ale takie smakołyki podjadam jak za oknem robi się już naprawdę zimno. :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dodałam do ruskich pierogów i gołąbków z ziemniaczanym farszem. Dziękuje z odwiedziny,,,pozdrawiam :)
UsuńPychota 111
OdpowiedzUsuńSuper żarełko.
OdpowiedzUsuńNapewno pyszota
OdpowiedzUsuń